.
Sytuacja wygląda tak - we wnętrzu zamku jest mnóstwo Piaskowców, w tym i ich dowódca. Z graczy znajdują się tam:
- Edayar (wstępnie jako jaszczurka),
- Daeleric,
- Vesenth,
- Egil (obaj z Lleą i Shedem)
- Lleanith (opętana przez piaskoducha),
- Shed (jak Llea),
- Severina.
Do samego Króla piaskowe istnienia nie dotarły. Nie dały rady, magowie, straż i inne takie dały sobie radę. Zabawę więc z Królem sobie odpuszczamy, nie ma co mieszać aż tak.
Jakie propozycje? Pytam rzeczowo, nie rozwlekłe wątki przyszłościowe z planami na za trzy lata.
Offline
Nic twórczego raczej nie wniosę.
Zasiekać szefa piaskowych, starając się przy tym stracić jak najmniej ludzi. Po zabiciu pana samo zuo, Llea i Shed wrócą do normalnej kondycji psychicznej i wszyscy będą żyć długo i szczęśliwie. Jednym słowem, najbanalniejszy z możliwych scenariuszy. Jednak lepiej by było, jakby ktoś wymyślił coś nieco ciekawszego .
Offline
Głównego złego nie zasieczesz. Nie dojdziecie do niego, tyle.
Nie macie armii tylko kilku wojowników, z których część jest po stronie wroga.
(Nie, nie umniejszam tu zdolności Daego czy innych graczy a wiem, jak się skończy ewentualna próba podejścia do niego.)
Prócz tego - brzmi w swej banalności ok. Kto jeszcze?
Offline
Pomijając fakt że cześć z was jest ranna, a My jako ci źli mamy sporą przewagę... To tak metoda, po trupach na przód generalnie jest dobra xD
Dla ułatwienia można założyć że przynajmniej na początku o grupie prawych paladynów piaskowi nie wiedzą. No co? Kto by się przejmował garstką samobójców, by o nich wspomnieć reszcie? ^^
Na prośbę Vei alternatywna taktyka "ataku" Widok z perspektywy Piaskowego Ludu:
Poniedziałek
Wpadliśmy na zamek w Degolburg, służba jako zakładnicy.
Żądamy miliona klejnotów i lotu do Meahten.
Wtorek.
Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się ze Strażnikami. Służba wyciągnęła
zapasy. Napiliśmy się ze służbą. Strażnicy napili się ze służbą.
Środa
Przyjechał mediator z Qex. Przywiózł wódkę. Napiliśmy się z mediatorem, strażnikami i
służbą. Mediator prosił, żebyśmy wypuścili połowę służących.
Wyrzuciliśmy, a co tam.
Czwartek
Służący wrocili z zapasami wodki. Balanga do rana. Wypuściliśmy drugą
połowę zakładników i strażników.
Piątek
Druga połowa zakładników i strażnicy wrócili z gorzałą. Przyprowadzili masę
znajomych. Impreza do rana.
Sobota
Do zamku wpadła Gwardia Królewska. Z wódką. Balanga do poniedziałku.
Poniedziałek
Do zamku pakują się coraz to nowi ludzie z gorzałą. Jest straż, są
mieszkańcy, magowie, nawet jacyś marynarze.
Wtorek
Nie mamy sił. Chcemy się poddać i uwolnić zamek. Gwardia się nie zgadza.
Do strażników przybyła na imprezę rodzina z Nautileum. Z wódką.
Środa
Pertraktujemy. Służący zgadzają się nas wypuścić, jeśli załatwimy wódkę.
Ostatnio edytowany przez Shed (2011-10-22 20:12:03)
Offline
Shed uciekł, wyrwał się, więc jego mamy z głowy. Co z resztą?
Ucieczka Sheda daje wyjaśnienie jego pojawienia się w Glorfindal wraz z oddziałem piaskoludzi. Tak, oni uznają pogryzionych za 'swoich', bo ci niejako nimi są.
Offline